Do Laury

  

Ledwiem ciebie zobaczył, jużem się zapłonił, W nieznanym oku dawnej znajomości pytał; I z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitał Jak z róży, której piersi zaranek odsłonił. Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił, Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał; Zdało się, że ją anioł po imieniu witał I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił. O luba! niech twe oczy przyznać się nie boją, Jeśli cię mym spójrzeniem, jeśli głosem wzruszę; Nie dbam, że los i ludzie przeciwko nam stoją, Że uciekać i kochać bez nadziei muszę. Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją, Tylko wyznaj, że Bóg mi poślubił twą duszę.